niedziela, 28 czerwca 2015

Wakacje!!

No i mamy wakacje!! Pogoda nas nie rozpieszcza, ale to dopiero początek, nie ma co narzekać.  Junior zakończył rok szkolny, zakończył się pewien etap w życiu. Od września 4 klasa, czyli już nie zabawa a prawdziwa nauka. Choć ma już za sobą pierwszy poważny egzamin ;-) trzecioklasisty, zaliczony rewelacyjnie. Na koniec roku przyniósł pakiet dyplomów za różne konkursy, był między innymi laureatem 1 stopnia w ogólnopolskim konkursie języka angielskiego  100/100 punktów. Mama puchła z dumy podczas wręczania nagród ;-).  A teraz czas na zasłużone wakacje!!
A ja w moim ulubionym ostatnio garniturku, idealnie pasującym na taką niezdecydowaną pogodę ;-).




 



     

Marynarka, spodnie, buty, torebka, bransoletka - Simple





czwartek, 25 czerwca 2015

Najgorsze za nami...

UFF najgorsze za nami, czyli tato ma się coraz lepiej.Naszą przygodę z służbą zdrowia opisałam poprzednio ;-).  Zaskoczenie dziś wielkie, gdy tato dzwoni do domu i informuje że wraca!! Piąta doba po zawale, pacjent do domu!! Radość wielka. Lekarz prowadzący poinformował mnie że mimo tak rozległego zawału i stanu zdrowia w jakim przyjechał, pacjent ma się coraz lepiej, duża poprawa i dobre rokowania. Na 16 lipca ma zaplanowany kolejny zabieg i kolejne stendy.

A outfit wygodny na drogę ;-). No i pogoda nas coś nie rozpieszcza, więc wskoczyłam w ciepłe gacie ;-) i narzuciłam na siebie o zgrozo dżinsowe coś ;-). Jak zawsze byłam oporna na dżins tak zaskakuje sama siebie coraz bardziej i nie uciekam przed dżinsem.









 


 

Spodnie - Simple
Buty - Simple
Bluzka - MNG
Kurtka - Levis
Torebka - Simple

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Masakra...

Ufff weekend mam za sobą... Był to jeden z tych weekendów, które pamięta się latami ...
Sobotę rozpoczęłam obrona pracy dyplomowej!! Uzyskałam 5, taki ze mnie kujon i tym miłym akcentem ukończyłam studia podyplomowe ;-). Wieczorem bawiłam się doskonale z kolegami i koleżankami na zjeździe klasowym! Z niektórymi osobami nie widzieliśmy się 25 lat!! Wspomnienia i super zabawa trwała do rana.
Niedziela była koszmarem!! Mój tato źle się poczuł, zaczęło boleć go w klatce piersiowej. Zawołałam pogotowie, rozkoszni ratownicy stwierdzili że nic się złego nie dzieje niech pan się ubierze i zejdzie do karetki. Pojechałam z tatą, a że jest już po 70 dostał się na geriatrie. Pani doktor stwierdziła przechodząc obok nas że ona ma obchód na oddziale, ale bada tylko kobiety, inny lekarz przyjdzie do mężczyzn. Dopytuje co chwile pielęgniarki kiedy ktoś nas odwiedzi.  Tato czuje się coraz gorzej, robią mu kolejne ekg i czekamy na lekarza. Czekaliśmy półtorej godziny, ponaglałam pielęgniarki - ileż można czekać bo tata czuje się coraz gorzej. Łaskawy pan doktor pojawił się zrobił kolejne EKG i uciekł. Ja do pielęgniarek, że chyba zabiorę tatę do innego szpitala bo tego dalej nie zniosę, okazało się że lekarz nie uciekł ale pobiegł po karetkę i natychmiast przewieziono tatę do innego szpitala z bardzo rozległym zawałem na natychmiastową koronografię. No ten czas oczekiwania na zainteresowanie pacjentem bardzo pomógł, w ostatniej chwili uratowano mu życie. W tym kraju ludzie starsi są niezauważani, nie potrzebni..... Gdzie my żyjemy?? Podobno w chorobach serca, przy zawale najważniejsze jest pierwsze 15 minut.....Dziękować opaczności że tata jest na tyle silny że przetrwał to, ale 15 minut a półtorej godziny..... chyba jest różnica.










Spodnie - Sysley
Bluzeczka - Simple
Sweter - Pabia 
Buty - Gino Rossi
Torebka - Simple
Bransoletka - Solar

środa, 17 czerwca 2015

Pobudka....

Powoli zaczynam się wybudzać ze snu zimowego ;-)...Dość długo mi to zajęło, ale .... Sen zimowy mego życia powoli znika...
Wdrażam w życie wiosenne postanowienia;-), jedno z nich to powrócić czasem do bloga, który kiedyś sprawiał mi wiele przyjemności, do  momentu gdy, spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, wiadomość  że po raz drugi będę mamą ;-). I jakoś od tamtego momentu nie mogę się odnaleźć i w blogowaniu i w życiu. Zaczynam od nowa nabierać wiatru w żagle i powoli się wybudzam...Czas najwyższy  Lolek już 3 roczek niedługo skończy ;-).
Odnośnie postanowień staram się nadal zrzucić kilka zbędnych fałdek tu i ówdzie ;-). Ogólnie panująca moda na bieganie nie ominęła mnie, choć ciągle powtarzam, że ja po prostu  nie lubię biegać. No ale w ramach mile spędzanego czasu z mężem, towarzyszę mu w bieganiu i robię sobie postoje na mojej ulubionej siłowni na wolnym powietrzu.
A jak o sprawy modowe idzie to dokonałam nie lada wyczynu. Nie przeglądając za bardzo zawartości garderoby spakowałam wszystko w wory i wystawiłam za drzwi ;-). No wiadomo coś mi w szafie zostało zostało, ale to już takie rzeczy bez których nawet w momencie alarmu pożarowego nie wybiegła bym z domu ;-).
Na koniec ostatnie postanowienie, zaciskam zęby i zapuszczam włosy ;-). Nienawidzę takiego okresu przejściowego, nie krótkie ale nie długie, bo nie można ich spiąć. Szczytem moich marzeń jest spiąć kucyka ;-)


Wasze zdrowie - wychylam sokiem marchewkowym ;-)





 A oto bransoletka. która wygrałam w konkursie  Simple o którym wspominałam w poprzednim poscie




 






Top - Simple 
Sweter - Gary Weberr
Buty - Simple
Spodnie - Sisley
Bransoletka - Simple 
Torebka - prezent

A tak wyglądają moje łobuzy, rosną jak na drożdżach...