No i doczekałam się pierwszych wiosennych dni. Ciepły wiosenny wiatr przywiał zmiany.
Od pewnego czasu dręczył mnie mój kolor włosów, miałam go serdecznie dość. Miałam ochotę na coś jaśniejszego. I dziś wybrałam się do fryzjera, nie przypuszczałam że zmiana koloru to taka męczarnia. Usiadłam do dekoloryzacji o 9:45 a z gotową fryzura wyszłam o 14:30!!! O kosztach nie wspomnę ;-).
A w temacie modowym, miałam od dawna ochotę na czarny cienki, wiosenny płaszczyk. I jeszcze zima natrafiłam na fajniutki model w SH wydałam na niego 7 zł, jakoś ostatnio mam szczęście do niesamowitych okazji cenowych.
Loluś - skończył już 8 miesięcy.
Płaszcz - SH
Sukienka - SH
Torebka - Baron
Buty - Ryłko
Apaszka - Solar